ZMARTWIENIA

ZMARTWIENIA

Martwi się często na zapas,
bo taką już ma naturę,
lubi po głowie się drapać,
musi mieć ciągle pod górę.

Zamartwia się więc na wyrost,
czy męża nie zwolnią z pracy,
czy w kraju zwiększy się przyrost,
jak zimę zniosą rodacy?

Czy dość śniegu będzie w ferie,
czy nie będzie świńskiej grypy,
czy nie zmogą nas bakterie,
nie napadną ciemne typy?

Martwi się, chyba za córę,
o wnuczka, tego z przedszkola,
czy on zdoła zdać maturę,
jaka będzie jego dola?

Wie, że na nic te zmartwienia,
na nic przygnębione miny,
ale kocha bez wytchnienia.
Babcia spoiwem rodziny.

Zdzisław Szabelan, BYDGOSZCZ.