Ej życie

Złoto straci swój blask, a tak cenne jest.
Łzą się rozleje serce widząc złości gest.
Pokuleje szczęście, z ramion wypadając.
Nadstawi policzek matka syna kochając.

Oszuka brat brata przyrzeczeń lawiną.
Zdradzi, zabawiając się inną dziewczyną.
Okradnie i kłamstwa kolorem upiększy.
Miłość wyzna, kalecząc duszę zadręczy.

Dopadnie jak złodziej, łóżkiem przykuje.
Zaczaruje, rozkocha i całkiem zrujnuje.
Strasząc sądem wdzięczność syn pokaże.
Oskubie jak gęś, przeleje na życia wojaże.

Ej życie, czym mnie jeszcze zaskoczysz.
Czy resztę wiary ze mnie wypłoszysz.
Daj odrobinę nadziei dobra szczerego.
Wsyp klepsydry piasku uczuć kochanego.

Amadeusz ze Śląska.