stamtąd

zaniemówiłem deszczem
życie jak but nie do pary
spowszedniało niebo i uśmiech
miał zbliżyć a został w masce

z mgły wyszedłem i tam wrócę
golem przełamany wpół
z nadzieją na początek

liście do szyby przylepię jak listy
co było pierwsze jeżeli słowa
przemilczę