DRZWI

Autor: 

-Tu nic nie ma... - szczupła blondynka pochyliła się nad córką i z troską pogładziła ją po głowie.
- Ale ja widziałam, widziałam! Sześcioletnia dziewczynka nerwowo drobiła w miejscu.
- Tu były - kilka razy dotknęła zimnego, kamiennego muru, jakby chciała przekonać samą siebie, że mówi prawdę.
- Kochanie, tu nigdy nie było drzwi - wysoki​​ brunet zmarszczył czoło - dokąd miałyby prowadzić? Przykucnął obok córki.
- Ale ja widziałam, były tu! Wydawało się, że dziewczynka dała za wygraną. Oboje chwycili dziecko za ręce i pociągnęli za sobą w stronę domu. Nagle dobiegł ich dźwięk skrzypienia... Spojrzeli na siebie zdziwieni i zawrócili. Nic się nie zmieniło. Zimna ściana z kamieni stała jak przedtem.
- Milenko, stroisz sobie żarty? Pogłaskał córkę po jasnych włosach i wybuchnął śmiechem. Kobieta mu zawtórowała. Żadne z nich nie zauważyło przerażenia w oczach dziecka...​