MOTYL I MUCHA
Kolorowy, piękny motyl
ciut zmęczony lataniem,
dojrzał w dole łąkę kwiatów
pomyślał: zjem śniadanie!
Lecz ledwo dotknął kwiatuszka
by odpocząć dać skrzydłom,
usłyszał jak mała muszka
bzyczy na niego brzydko…
Ej, spadaj motyl – bzyknęła
bo ja tu pierwsza byłam!
Ten kwiatek cały dla mnie,
zmykaj jak ci uroda miła!
Zdziwił się motyl bardzo:
tu kwiatków przecież bez liku
możesz usiąść na innym
ty strasznie niemiły bzyku!
Ze złości odnóża napięła
mucha czarna, niemiła -
nie chcesz motylku chyba
żebym ciebie pobiła?
Motyl nie lubił się kłócić,
zamachał tylko skrzydłami,
nie mają sensu spory
z przemądrzałymi muchami!
Usiadł sobie gdzieś dalej
ssawkę już rozprostował…
Pięknem kwiatka się sycił,
pyłku z niego kosztował!
I przed odlotem popatrzył
tam gdzie okwiecona łąka,
gdzie muszki już nie było
bo zjedzona przez pająka…