To jeszcze nie jesień

W ciepłych ramionach września
jestem taka słodka i lepka,
jak dojrzała śliwka węgierka.
Sutki dumnie sterczą spod sweterka.

Mogłabym z tobą tu i teraz,
tego się nie zapomina,
może się droczę, taka ze mnie przechera,
a może wypiłam za dużo wina?

Eliksir z jesiennej butelki
pociągam sobie ukradkiem.
Będą gadać miejscowe plotkary,
że bezwstydnie wykręcam zadkiem.

Pójdę boso, póki jeszcze nie rosa,
po miękkim piasku, po trawie.
Pod lubieżnym wpływem Erosa,
już jesień, prawie.

12 września 2011 Anna Z.