DO POEZJI
Wiatr czule pieścił jej ciało,
słońce w promieniach skąpało ją całą,
łąka swym puchem ją utuliła
w miłosnych spazmach wokół niej się wiła!
W piachu zanurza swe włosy złote
a ja z nich rymy piękne uplotę...
Z oczu wyczytam prawdziwą miłość
a potem powiem, że jej nie było...
Choć skromna, samotna – to taka piękna,
ze skrzydeł ptaków jest jej sukienka,
pod drobne stopy kwiat głowę chyli,
drogę jej znaczy stadko motyli!
Zwierzęta tulą się do jej dłoni
a noc w spokoju swym chce ją schronić
by świtem srebrnym znów mogła śpiewać
i zimne serca ludziom ogrzewać...