Piaskownica w kostnicy.

Autorzy tekstów: 


Powitanie.
Kiedy do kolorowego królestwa Panny Śmierć wjechał wózek o bardzo intensywnie groszkowym kolorze zewsząd rozlegała się muzyka. Była ona tak dziwna i piękna zarazem że nawet sama jej wysokość zdawała się być nią podekscytowana. Nikt ale to absolutnie nikt nie był w stanie wytłumaczyć skąd dobiegała.
Wypełniała całe królestwo i z niesamowitą energią wciskała się
w niemalże każdy kąt lodowej komnaty. Oto pod zielonym medycznym flizelinowym prześcieradłem na wózku leżał nowo przyjęty człowiek.
Mieszkaniec lub mieszkanka który wolny od trosk doczesnych zdawał się cieszyć z otaczającej go muzyki. Muzyka ta to nic
innego jak tylko mieszanina dźwięków lasu z ptakami radośnie
śpiewającymi w koronach drzew i strumieniem opowiadającym cicho niesamowite historie przerywane raz po raz odgłosami zwierząt.I w zasadzie nie było by w tym nic szczególnie dziwnego poza samą nierozwiązaną nadal kwestią skąd owa muzyka dobiega - gdyby nie intrygująco piękny szmer którego muzyka jakoś dziwnie wcale nie zagłuszała.
Szmer ten nie był jakoś specjalnie natrętny lecz z pewną logiczną wyrazistością zdawał się wskazywać na coś co nie wątpliwie fruwało i to bardzo zwinnie tuż nad wózkiem z dopiero
co przywiezionym człowiekiem.