Miłość (międzyludzka)

Na twoja gębę znów założona jest kłódka,
otwiera ją tylko wlewana do niej wódka,
jedynie pewną rzeczą jest niepewność jutra,
losu odmienność niepewność do wnętrza wpuszcza.

Otacza ciebie uczuć pustynia i puszcza,
jesteś jednym z tych co samotni nie opuszcza,
w życiu panuje noc polarna głucha,
osoba żadna próśb twoich tam nie słucha.

Chociaż nieobce są ci żal oraz skrucha,
przypominasz zagubioną owce ze stada,
która nieznany sobie teren teraz bada,
woła za pasterzem, lecz nikt nie odpowiada.

Ten pasterz wciąż kontynuuje poszukiwania,
zbierając od mijających cię osób zeznania,
poszukuje tropu z miejsca jego urwania,
śledztwo jest w toku - faza dowodów badania,
zbierania faktów od naocznego świadka,
którym jest twój ojciec albo twoja matka.

Kiedyś wciągała cię szklana pułapka,
lecz teraz masz czas tylko czas dla swojego dziadka,
który umiera na raka w murach szpitala,
tego samego w którym żyła była zszywana,
lecz tamta próba okazała się nie udana.

.................................................

Kiedy dziś patrzysz na łóżko z krzesła
perspektywy i widzisz, że następuje klęska
życia w oczach umierającego staruszka,
obok twoja córka uśmiecha się z wózka,
was troje łączy miłość międzyludzka.