Wyrażam ( sprzeciw)
Jestem głosem który pod niebiosa leci,
niemym krzykiem nienarodzonych dzieci,
wołaniem do Boga w czasach obecnej zamieci,
w czasie której traktuje się ludzi jak śmieci.
Podczas gdy ty dokonujesz selekcji tych odpadów,
ja na kartki spisuje rezultaty recyklingu,
gdzieś na jednym z planetarnych układów,
w jednym z jednym z wielu podobnych budynków.
Toczą ze sobą walkę gdzieś w jednym z ringów
dobro i zło po czujnym okiem sekundantów,
choć zło stosuje więcej poniżej pasa ciosów,
dobro wygrywa na punkty bez nokautu.
W twej pracy własnie trwa okres lokautu,
niekorzystne okazały się warunki kontraktu,
nie chcesz przyjmować do wiadomości faktu,
że musisz zrezygnować z obecnego statusu.
To zakończenie twojego prywatnego luksusu,
miast służbowego auta - komunikacja busów,
jedziesz ściśnięta z ograniczoną ilością ruchów,
nie wiesz ile wytrzymasz w tym zaduchu.
Brak ci na własne życie pomysłów nowych,
w brutalnym świecie galerii handlowych,
wczoraj minąłem się z tobą w drzwiach obrotowych,
obok leżącego ciała tłum ludzi przechodził.
Nikt się nie zatrzymał koło schodów ruchomych,
obok ciebie przeszła wycieczka jakichś dzieci,
jeżeli wtedy umarłeś - wyrażam temu sprzeciw