Krucjata

W imię krzyża chcemy znów toczyć wojny,
znów świat wokół nas staje się niespokojny,
jak przed tysiącem lat liczymy na łupy,
z ta różnicą, że teraz są nimi złoża ropy.

Znów na Bliski Wschód idą rycerze Europy,
z tą różnicą, że mają inny rodzaj zbroi,
miast w imię Boga walczą w imię demokracji,
muzułmanów ogarnia trwoga i wola walki.

Wszystko zaczęło się od tych dwóch wież,
chociaż nasze myśli powinniśmy cofnąć wstecz,
do czasów kiedy wkroczył tam ZSRR,
czyli do czasów wojny w Afganistanie,
która stała się przyczyna rozpadu w Europie
zniewolonych narodów, gdzie komunistyczne
ekipy sprawowały władze i miały wiecznie
ujarzmiać je i szerzyć ludową demokracje.

Dzisiaj tamte narody przezywają frustracje,
a Rosjanie znów jeżdżą do Krymu gdzie
kurorty otwarte i bogaci mają ciągle wakacje,
a biedni nie maja do powiedzenia nic i te
cała akcje wspiera prawosławny krzyż,
gdyż rząd Rosyjski szuka poparcia cerkwi.

Niby czasy inne, lecz ludzie są niezmienni,
pewnie wśród żołnierzy są też jacyś przestępcy.

Gdy o tym myślę nie jestem obojętny,
na zawikłane losy Izraela i Palestyny,
urządzaniu kolejnej krucjaty zupełnie przeciwny.