Koniczynka

Autor: 

światła zawsze wyglądały na jaśniejsze
po drugiej stronie mostu

kaczki to ciekawe stworzenia
kwaczą i zanurzają swoje dzioby w wodzie
ja jako kura domowa często wyczekuję swojego koguta
lubię jak jest nastroszony
kobieca ręka ma to do siebie że wszystko potrafi przygładzić

gdy jestem sama wychodzę na brzeg jeziora
suknia do kostek i wiatr
mogę się mu oddać niech bierze mnie w posiadanie
a ogień we mnie
lędźwie doprowadzi na skraj szaleństwa

mówią o mnie koniczynka
nie wiem czy to z powodu zielonych oczu
czy dzikiego spojrzenia jednak tylko paru śmiałków
wybrało się ze mną na erotyczną przechadzkę

przerażam temperamentem
to ja prowadzę w tańcu ciał
decyduję kiedy ma się skończyć
butna charakterna nieskrępowana

a wracając do kaczek lubię patrzeć na ich lot
gdy nurkują w powietrzu tuż nad poziom wody
i nagle podrywają się w górę
jak z seksem każdy ma swoją trampolinę
muszę poszukać nowej
obecna jest zbytnio zużyta

do przodu popycha mnie głód doznań
smakowania
czasem robię to dla pogardliwych spojrzeń
śmieszą mnie te wszystkie utarte schematy
nimfomanka uwodzicielka
lubię dobrą zabawę
kawę można zawsze dopić zimną

poszukuję to dobre określenie
kto nie idzie do przodu ten się cofa
każdy drążek może się wysłużyć
zbutwieć przestać działać
tak jak ta latarnia co świeci za dnia
bo pogubiła się w nocy

nie chcę być światłem tylko go doznawać
ukierunkowywać emocje
strach podniecenie smutek
każdy znajdzie swój przydział
w moich ramionach