dopełnienie
wieczór wachlarz rozłożył po cichu
mrokiem zalał, skąpał krajobraz
z cieniem zmieszał esencję grafitu
gwiezdny namiot szelestem rozpostarł
potem księżyc zbudził srebrzysty
ten się przypiął rogalem na granat
niebo swoim istnieniem roziskrzył
ruszył w drogę jak gwiazda zbłąkana
i zatrzymał się myślą nad stawem
złapał chmurę, wcisnął pod głowę
w taflę rzucił spojrzenie blade
a w niej znalazł swoją połowę