Do grobowej deski

Brat wraca z libacji - stan jego zdrowia kiepski,
znów będzie brał antybiotyki i te tabletki,
wczoraj pił z powodu swojego kumpla śmierci,
który kilka dni temu powiesił się w piwnicy.

Mówi, że jeśli się powieszę to mnie udusi,
czuje na swojej szyi jego rąk ucisk,
zamiast iść spać znów trzaska drzwiami,
w pokoju przesłuchań zostajemy sami.

Siedzę na krześle a on obrzuca mnie pytaniami,
prawi morały dlaczego nie układa się z pannami
mi i wymachuje przed nosem pięciami,
zaraz wyjdzie na balkon i papierosa zapali.

Razem z babcią pilnujemy go dziś sami,
ojca nie ma a na pomoc mojej mamy
liczyć nie mogę pochłoniętej urojeniami.

Nie chce spać pomimo, że jest pijany,
wiele razy obiecywał poprawę i zmiany,
żywy eksperyment na mej psychice testowany,
potem to wszystko zapisze i ujmę w ramy
tych wierszy pisząc życiowej powieści rozdziały.

Podobne chwile moją samoocenę poobniżały,
mój dom przypomina czasem zakład karny,
w nocy w oczy babcia świeci za pomocą latarki,
moje życie czasami przypomina film akcji.

Brat mówi, że zasługuje na najlepsze panny,
tylko nie chce a ja myślę o swoje śmierci,
może ktoś zechce pokochać mnie do grobowej deski.