Sapere aude

Mówisz, że twoje życie jest bardzo fajne,
zanim trepanują ci w szpitalu czaszkę,
bo jechałeś po pijaku z imprezy autem.

Do celu dążysz posługując się faulem,
niszcząc swoją głowę kolejnym rauszem,
choćbyś drzwi do szczęścia obił zamszem,
to morza problemów nie przepłyniesz kraulem.

Jesteś dla innych tylko śmiesznym klaunem,
porównują cię do dziecka z Downem,
chcesz się poczuć swojego losu panem,
w końcu zostajesz nastoletnim narkomanem.

Zbyt wielu sądzi, że jesteś zwykłym chamem,
w ich świecie jesteś tylko zwykłym menelem,
dzięki nim minąłeś się z życiowym celem.

Do niedawna byłeś ich dobrym kumplem,
pożyczającym na papierosy i wódkę,
a dziś stoisz z kwaśną miną przed lustrem
i kontynuujesz własną autodestrukcje.

W końcu pijesz te substancje łatwopalne,
bo za denaturat nie grożą punkty karne,
żaden policjant nie ukarze cię mandatem,
bo rząd uchwalił taką a nie inną ustawę.

Kiedy jest ci zimno - kupujesz nalewkę,
przy ogniu możesz ogrzać ręce,
po czym zawiniesz się w gazetę,
na dworcu zaczekasz na jakieś drobne,
póki sapere aude nie krzykną głowy mądre.