Przyparty (do muru)

Trzeba znaleźć czas na napisanie wersów,
trzeba znaleźć czas na poszukanie sensu
i odnalezienie go w pierwszym życiu,
zanim nałóg zacznie zabijać po cichu.

Zapełniam wersami kolejny z zeszytów,
kolejne przemyślenia zapisuje w notatniku,
nie chodzi mi o zdobycie banknotów pliku,
lecz o zdobycie uwagi u czytelników.

Tu gdzie problemow ciągle jest bez liku,
lepiej nic nie mów albo mów po cichu,
nie pytaj czemu taki a nie inny tytuł,
po prostu módl się do boga grzeszniku.

Sam nim jestem i błagam cię Boże ulituj
się nade mną i przed dniem Sądu,
nie dopuść by moja dusza spłonęła w ogniu,
ani bym oddał ją na zatracenie piekłu,
niech już nie czuje przed tobą lęku.

Znowu z myślami siedzę po ciemku,
zamknięty w swoim własnym pokoju,
w słowach modlitwy powierzam się Bogu,
a palce przebiegają po różańcu.

Zamknięty w potrzeb i pragnień szańcu,
w ciągłym korowodzie zmysłów i tańcu,
próbuje przeciwstawić prawdę kłamstwu.

Nim śmierć zdoła przeciwstawić się życiu,
nad nim protekcje obejmij Boski królu,
zanim problemy przyprą mnie do muru.