Po deszczu

Po deszczu 
  
Po deszczu
w parku na ławkach
wyrosły posiwiałe głowy.
Czarne i kwieciste parasole
jeszcze nie wyschły.
Ponad
smugi ciepła przedzierają się bezszelestnie
muskając ramiona drzew
- coraz bardziej nagie,
powykręcane, kościste …
Klonowy liść
musnął policzek,
zawisł na piersi jak brosza.
Na wietrze szybuje kolejny
- złoty -
przysiadł,
wplątał we włosy.
Zakrólowała jesień.