na wszystko
nie mam czasu milczenie trochę dłuższe
jak cienie które nie wracają do domów
myślę o drogach jak dzikie wino
kurzu na ustach
lustrach wody gdy niepotrzebna pamięć
wraca pąkami chryzantem
cisza udaje że jej nie ma
jak bezdomny z wyboru
z kieszeniami pełnymi słońca
woda przesącza sie przez skórę
jak krew co wciąż się zmienia
w cierpkie wino
zapomnianą prawdę