Prometeusz

Znowu błądzę gdzieś bez jakiegoś celu,
trochę pieniędzy jest w moim portfelu,
wiem, że chcesz pić ze mną przyjacielu,
chcesz bym ci pomógł w twego problemu
rozwiązaniu i twych refleksji wysłuchaniu.

W sumie można w jednym zdaniu
streścić to co mieści się w opowiadaniu,
o człowieku, który poszukiwał leku
na samotność i sensu życiowego biegu.

Znalazł go w pomaganiu innym,
za swe niepowodzenia czuł się winny,
lecz inni uznali, że był bardzo mądry,
przy tym ten człowiek był bardzo dobry.

Dobrze jeśli miał przy sobie trochę forsy,
dzięki niej mógł ulepszyć dzień gorszy,
choć nikt o niego się nie troszczy,
on o innych znowu się zatroszczy,
znajdzie panaceum na ich bolączki.

Pieniądz w obiegu idzie z rączki do rączki,
na wymianę przygotowane są butelki,
ten facet na chwilę do sklepu wstąpi,
kupi lek w płynie na humor kiepski.

Pod wpływem tego leku napisze limeryki,
wzniesie się na szczyty kunsztownej liryki,
głos publiki o jednym z dzieł jako o arcydziełu
wyrazi się, gdy zakończy swój żywot Prometeusz.