Hamlet

Biorę znów szczęście na zeszyt
i przeciwbólowe leki, a wątrobę
niszczę dodatkowo jakimś alkoholem.

Moje życie jest jak jam session,
w którym udział biorą nienastrojone
instrumenty, które fałszują czasem.

Czasami tracę do Boga zasięg,
wtedy kiedy chce rozmawiać ciągle,
po czym nagle go odzyskuje,
gdy źle się czuje i w niego wątpię.

Znów przesiaduje samotnie przy kompie,
jakąś melancholijną muzykę włączę,
przez chwilę przeglądam w odbiorczej
skrzynce wiadomości przychodzące.

Rzadko jakaś pojawia się w telefonie,
żaden z kolegów nie dzwoni do mnie,
powoli zanurzam się w monotonie,
wieczorem za długopis chwycą dłonie.

Napisze, że życie jest tragikomiczne,
wspomnę wizyty w poradni nefrologicznej,
o swojej jedynej nerce wspomnę.

Żeby wstawić ten wiersz komputer włączę,
póki co na pochmurne niebo patrze
i być czy nie być ? - pytam jak Hamlet.