obce niebo

obce niebo nade mną,
gdziekolwiek pójdę,
to pierwsze zrzuca bomby,
zliczyć ich nie umiem...
to drugie też niełaskawe,
krzyczy i grozi pięściami,
iść stąd precz,każe,
zamyka przede mną bramy...
może jest gdzieś trzecie niebo,
z błękitem bez końca,
które sierotę przygarnie
i da mu trochę słońca...