alkoholik

on,
z poradlonym czołem,
zjeżoną szczeciną brody,
zamulonym okiem
smętnie
ogląda dno butelki...
on,
na kacu gigancie,
oddechem ziejącym karbidem
wypluwa skrzeki kłamstw,
potyka się o swe kroki,
zasypia w barłogu niebytu...
on,
rozdział czyjegoś życia,
pan i władca czyjegoś istnienia,
choroba czyjejś duszy...