posłowie

pisała arendt zło jak robak
jawne i cierpliwe
sadysta za ścianą
co wita z uśmiechem sąsiada

dziecko większe od strachu
dłonie jak zapchane ulice
które nie mają gdzie uciekać

trawy płoną szybciej niż włosy
myśli jeszcze nie ostatnie
zawsze pierwsze w opatrzności

praca jak każda
można oczy przeleczyć rumiankiem
widokiem rzeki co zaraz zapomni

potem róże bardziej pachną
skóra jak wężowa w płatach
nie uwiera dzień
na obiedzie podanym u żony