Do Małgorzaty

Objąłem wszystko co twoje i z tobą,
Siedząc na stopniach własnej wyobraźni
Buduję myśli chcąc wydać je słowom
Jak ciepło bajki, która szepcze – zaśnij.

Ty będziesz marzyć w sennej głuchociszy
Baśniowe treści i ślady ich znaczeń,
Ja zaś zaklęcia których nie usłyszysz,
Będę powtarzał – choć zawsze inaczej.

Zaplatam czułość na własnych rozterkach
Rozmarzeń nocnych likwidując tamy,
W sny twoje czasem potajemnie zerkam
Szukając znaków. Tych nierozpoznanych.

W zwątpieniach czerpię z tej resztki nadziei
Że wciąż nas bardziej coś łączy, niż dzieli.

.