Pantum o mglistej jesieni
zapłakała nad swym losem.
Była złota, piękna, czysta,
teraz ziębnie w nogi bose.
Zapłakała nad swym losem,
bo nikt nie chce jej przytulać.
Teraz ziębnie w nogi bose,
wiatr ją szarpie, wiatr z nią hula.
Bo nikt nie chce jej przytulać,
taką brzydką kto przygarnie?
Wiatr ją szarpie, wiatr z nią hula.
Chyba przyjdzie zginąć marnie.
Taką brzydką kto przygarnie,
gdy kolory gdzieś przepadły?
Chyba przyjdzie zginąć marnie,
może pójdzie biedna w diabły.
Gdy kolory gdzieś przepadły
przyszła do mnie jesień mglista.
Może pójdzie biedna w diabły,
była złota, piękna, czysta.
10 października 2011