Drugi brzeg

rozkładam się na przekór gałęziami
ramion do lotu niespełnionym wzbijam
oburącz sznur zawiązany niczym krawat wiosny
jestem

oplata jesień księżycem nogi liściem
zamajaczyły rys papierowych żurawi
w zenicie do rzęs twoich
mglistych

pozwól dotknąć sukna z okolic dłoni
niech szept granice otwiera
wytężam kroki do gwiazd tańcz

nieboskłony wywrócone w tangu kochanków
biały rytm i puch z ust do ust rozbieram
wiatr rozszerzam poszukuję wargami
kamienia

rozbieram go ze snów
widzę pierwsze żłobienia
to woda na drugi brzeg przez ręce cię przeniosę

na drugi brzeg
bez słów