patrzę pod słońce

*
przebarwiła się noc
pod ciężarem świtu

znów ta łza
została bez znaczenia

ty pieścisz już cudze myśli
ja mrużę oczy
od słońca

*
spadł śnieg
spod półprzymkniętych oczu
patrzysz na mnie
jak w zapomniany błękit

*
drzwi stoją otworem
a mrok ma otwarte oczy
dym z komina porasta drogę
jak przeszłość
na którą patrzę bez żalu

*
teatralnym gestem
nie zatrzymam
wypaczonej ciszy

boksują w miejscu
niezrażone stopy

twoje oczy
żalem przelane
i moje
gasnące