rok..ować

wyjmuję z kołyski jeszcze ciepły
zaspany z zapałem gaworzy
z gałązką wawrzynu jak okna otwarty
bliźniak podobny niebu

ludzie wątpią może lepszy
z pogodą i złymi nawykami się zmierzy
jak pszenica bez kąkolu i chabrem
raczkuje gdzie świeży zapach pomarańczy

wiatr co ustami ledwo poruszy
niepewny z nadzieją jak koszula biały
z wypisanym imieniem
listą zakupów krótką bo z szeptu

kwiat co ledwie zakwitnie
już odchodzi w zapachu