liściem...

na chodniku jeszcze jesienne listeczki, na razie
gdzieniegdzie jedynie;patrzą na szpitalne okna a
lokatorzy szpitala o tym (chyba) nie wiedzą,czy
ci i tamci chcieliby się zamienić miejscami?
wszystko ma swoje złe i dobre strony...
co bym wolała,sama nie wiem...najlepiej jedno
i drugie...bo zawsze zależy...a kto doceni,że
nie jest tym kim nie jest? jedni drugim
współczują,może zazdroszczą? a życie toczy się
dalej..nie zawsze się przecież leży...a to wszystko
nic...życie to układanka...specyficzna gra planszowa
gdzie każdy w tym samym miejscu zaczyna i w tym samym
miejscu kończy...tylko inaczej,później,wcześniej,zazwyczaj...
liście przez wiatr gnane jak dziewczyna za którą
wstydzi się chłopak,bo biedna,choć kocha...liście
raz posłuszne,raz nie...a w szpitalu wre...ktoś upadł,ktoś
wstał,ktoś uciekł...ktoś radio pogłosił...
w szpitalu ciała chore...a gdzie leczy się chore dusze?