we śnie widzę więcej

*
jestem potrzebny sobie
pokazując słabość łez
skazanych w rozprysku
na udrękę zapomnienia

w otwarte parasole
dni kładą się z wiatrem
po słonecznych stopniach
grzbiety fal schodzą pianą

*
sen jest jedynie
domeną otwartych oczu
z rozmysłem zawarłem
pakt z realnością

po przebytych chorobach
częstuję znajomych
cukierkami z piołunu

*
w starej szopie zameldowałem anioła
starczyło miejsca na skrzydła

ubieram się w modnie skrojone uczynki
nie przynoszą dobrze rozumianej korzyści

nie inwestuję już rozpycham się łokciami