z nocą za stołem
zgubiłem radość kromki chleba
ust pszenicznych pustkę
zebrałem w wiązkę chrustu
podpaliłem cichą nocą
serce od krwi czarne
na próżno
na szczycie nie stanę
na polu traw ranny legnę
pod nogi ziemi niczyjej
maki się zaczerwienią
dawnej miłości żołnierze
może przypomną życia cud