tobie

słońce urosło w oczach
zachód śpieszy w zapomnienie
mgła pod omszałym okapem
uwiła gniazdo z tęsknoty

macham ręką jak różdżką
niech się stanie co było
usta zbrudzone grzechem
sen przedarty zazdrosną nocą

już inna z jesienią
gdy idzie przez ogród zaraz znika
miłość co nie mogła zostać
tylko niebu podobna