w bezruchu

owocuje niebo
kładą się trawy pod stopy
słońce starło z twarzy ciszę
odnalazłem żal jak kąkol

nie dowierzam oczom
w dotyku zbiera się na burzę
jaskółki przysiadły na ustach
wychodzą z szeregu zakurzone domy

dojrzewa spojrzenie
dziewczyna jak jutrzenka
okrywa serce szalem
zbudzony mrok jak kot przemknął

jeszcze się zawstydzę
jak bez ukryta za koronką
rzeka co jak pukiel włosów
owinie się swawolną myślą