Patologia de Luxe

Była pita wódka po parkach,
stawiana przez bogatego Rafała,
na ledwo oświetlonych ławkach,
była rozlewana gorzała,
do plastikowego kubka.

Dobrze nas klepała ta wódka,
lecz chce zapomnieć o skutkach.

Pamiętam ten ostatni raz,
zmieszana czysta i kolorowa,
pita w pół godziny do busa,
nie mam pieniędzy - on ma.

Z bezdomnych się naigrawa,
a sam chętnie wódkę stawia,
szczodrze rozlewa do kubka,
ta wódka rozszerza płuca,
nad ranem mam kaca.

Do żywych jakimś cudem wracam,
choć oczami już przewracam,
zarzygałem wujowi nowy wóz,
istna patologia De Luxe.