Wymiotowałem

Wymiotowałem w sumie
dwa razy w życiu poważnie,
zawsze po ciepłej wódzie,
jeden raz po słodkim winie.

Może kiedyś się nauczę,
albo picie mnie zabije,
do bram szczęścia klucze,
to nie kieliszek i kubek.

Piłem na własną zgubę,
śmiertelną trucizną trunek,
bo gdy chcesz zabić nudę,
zabijasz przy okazji wątrobę,
bardzo ciężko o ratunek.

Dziś się przyznać mogę,
napomina mnie sumienie,
obrałem całkiem inną drogę,
której końcem moje ocalenie.

Zanim pójdziesz w ślady moje,
chcę tu szczerze przestrzec ciebie.