Tam (i z powrotem)

Przemierzam znów świat,
każdą z moich zalet i wad
analizuje i egzystuje sam,
a mogłem pełnymi garściami
czerpać z chwil przeżywanych,
każdy gram szczęścia i rany
zabliźnić bez kolizji z tym
wszystkim co tak mnie rani.

Znowu karmie się chwilami,
cudownych chwil okruchami,
zostaje ze wspomnieniami
sam na sam, a cztery ściany
przed sobą mam i za plecami
nikt mi nie szepce ani
ich nie rani wbitymi nożami.

Nie ma połączeń odebranych,
zmierzam się z tymi smsami,
w sidłach melancholii,
tam i z powrotem jak Hobbit.