zgaga
na jego widok
uśmiech siadł na ustach,
nos wciągnął zapach
- czyżby to kapusta?
ślina napłynęła,
język mlasnął z zachwytem,
szczęki się rozluźniły,
zęby zadzwoniły z apetytem,
żuły kęs po kęsie,
ziarno pieprzu zmieliły,
przełyk nagle zaprotestował,
bo jadło zgagą się odbiło...