Wolność

Patrzysz na twarz w ekranie,
nie pytasz jej czemu kłamie,
pożyczasz kredyt i reklamie
ufasz - wierzysz w zdanie
z ust lektora wypowiedziane.

Szukasz wyjaśnień i same
myśli kierują się na łganie,
myślisz, że winni Fenicjanie,
temu, że pieniądze i żądze,
rządzą tobą przez portfel.

Ktoś znowu wymyśla fortel,
zamyka cię w złotej klatce,
stres znów tamuje aortę,
ty dalej brniesz w zaparte.

Brniesz do celu uparcie,
przegrywając na starcie,
mając na szkło parcie,
w końcu tracąc szansę,
na zdanie własne.