ZA PRÓG
regularnie ubijamy liczbą nieograniczone
schodowe brzuszki; nigdzie! w żadnej! ustawie
nie znajdziesz regulacji na temat przepisowej
ilości schodów; dlatego spotykamy jeden schodek,
dwa, trzy lub czterdzieści;
ich liczba nieokreślona, ale ograniczona - a to
bezpieczeństwo, a to znów bariery architektoniczne;
każdy dzień życia to też schodek - liczba też
nieokreślona i też ograniczona; jaka oczywistość
i jaka szkoda...
co zastanawia i na trampolinę ducha podsadza?
świadomość, że nie ma schodów wolnostojących!
zawsze szybują w kierunku jakiejś budowli, a
za brzegiem progu nowy ląd;
żyjesz? masz schody i miejsce do którego
przez "póki i ciągle" zmierzasz, masz dom;
(pamiętaj, że na schodach się nie mieszka! można
co najwyżej pogadać z Panem Odpoczynkiem)
kiedy wszystkie schody zdeptasz i wejdziesz na
szczyt progu zobaczysz gdzieś trafił, bo mówili,
że wiesz gdzie idziesz... nie wiem czy poczujesz
się jak u siebie czy jak w niebie? tego nie wiem,
ale jakie schody nie zawsze taki sam dom;