Rzucam (grochem o ścianę)

Znów rzucam słowa na wiatr,
znów rzucam grochem o ścianę,
czekam na wiatr zmian,
miast spisywać testament.

Na sercu mam znamię,
zanim je zamienię w kamień,
chcę wprawić w ruch lawę,
miłością wnętrze podpale.

Znowu pije poranną kawę,
oczy mam niewyspane,
późno spać się kładę,
wstaje wczesnym ranem.

Niby wszystko jest zaplanowane,
lecz decyduje przypadek,
niby wszystko poukładane,
a dalej jest bałaganem.

Zmierzam się z lękowym stanem,
nie wiem co po mnie zostanie,
znowu jem śniadanie,
wkładam to samo ubranie.