Rozdział V Flirt ze słowem

Autor: 

Rozdział V Flirt ze słowem

Usiadł przy biurku w swoim gabinecie. Z szuflady wyjął otrzymany kiedyś tomik wierszy. Jego tytuł brzmiał – Flirt ze słowem. Na szarej okładce znajdowała się brunetka z krwistoczerwonymi ustami. Miała na sobie czerwony kostium i pomarańczowo-szarą suknię. Nad tą postacią znajdował się tytuł tego tomiku. Flirt, pod nim słowo ze i na dole wyraz – słowem. Wszystko to w pięknej czerwono-pomarańczowej grafice. Odwrócił okładkę na drugą stronę. Na dole, w prawym rogu widniała ta sama postać, tylko w pomniejszeniu. Nad nią litery zapisane minuskułą. Obok opisu uśmiechnięta brunetka w niebieskiej bluzce. Stojąca obok jakiegoś brązowego okna lub witryny. W środku musiał być darmowy dostęp do Internetu, ponieważ na szybie znajdował się czarno- biały napis Wi-Fi. Na okładce było napisane, że ten tomik to ,,coś raczej pozytywnego, uśmiechniętego, chociaż…może nie wszystko”. Coś pozytywnego, uśmiechniętego ?! Coś lub Ktoś? Raczej ktoś. Jak pewnie większość z was już się domyśla, nasz główny bohater pomyślał w tym momencie o Marcie. Chciał jej podarować ten tomik. Wziął go do ręki i powoli zaczął wertować strony. Na stronie 21. natrafił na wiersz pt. ‘Być Kimś’. Jego uwagę przykuł fragment ,,daleka od ideału/zakręcona niezmiennie/zakochana w chmurach/ i wszystkim co piękne/”. Znów jego myśli pobiegły w stronę Marty. Pomyślał, że bycie sobą wychodzi jej najlepiej. Wykorzystując sytuację, że konsultacje trwają od 17.00 -18.30, a także to, że nie ma studentów, postanowił przypomnieć sobie o czym jest ten tomik. Tak dawno go nie czytał. Prawie zupełnie o nim zapomniał. Posiadał dwa egzemplarze. Jeden z nich został u niego w domu, drugi zabrał ze sobą w podróż. Kiedy skończyły się konsultacje, wsiadł w autobus, który miał zawieźć go na dworzec. Po drodze wertował kolejne strony, a jego oczy nabrały kolorów i blasku. Minął Galerię Echo. Tamci ludzie gdzieś się śpieszyli, coś kupowali, za czymś gonili. On nawet na nich nie patrzył. Był w zupełnie innym świecie. Gdzieś bliżej Boga, bliżej natury, bliżej prawdy o sobie i być może o niej. Wysiadł następnie z autobusu i poszedł wprost na dworzec busów. W busie wertował dalsze strony, aż w końcu zajechał do domu. Kiedy wszedł na górę, wyjął z torby ów tomik i otworzył na przypadkowej stronie. Usiadł w fotelu i zaczął czytać półszeptem:”/kawałek prawdy o sensie/tyle jest warte życie/ile w źrenicach ludzkich/twoje odbicie/kiedy już znajdziesz lustra/w których się odbijasz/tak jakbyś tego pragnął/życie sensu nabiera/a teraz drugi kawałek/życie jest więcej warte/lecz trudno to zauważyć/w krzywym oczu zwierciadle/”. Odłożył tomik do szafki z dokumentami. Położył się na łóżku i rozmyślał cały czas o Marcie. Tego dnia późno położył się spać. Postanowił następnego dnia wręczyć jej ten tomik. Jak postanowił, tak zrobił.
Następnego dnia idąc korytarzem spotkał Martę. Miała na sobie szare sztruksowe spodnie i różową bluzkę. Rozmawiała z koleżanką, kiedy ją zatrzymał:
- Marta mogę cię prosić na chwilę do gabinetu.
- Tak Mariusz. To znaczy tak proszę Pana. –odrzekła.
- Jeżeli chcesz możesz mi mówić po imieniu.
- Naprawdę ?! Przepraszam głupio się zachowałam.
-Nic nie szkodzi. Wchodź,, bo za chwilę są zajęcia.
Weszli do gabinetu. Zamknął za nią drzwi. Podszedł do biurka i wyjął z niego tamten tomik wierszy. Podaj go jej i położył na jej dłoniach, po czym rzekł:
-Lubisz czytać poezję ? Kto jest twoim ulubionym poetą? Często czytasz wiersze? – zarzucił ją gradem pytań. Ona zaś pomyślała chwilę i rzekła :
- Tak lubię czytać. Mój ulubiony poeta to Mickiewicz. Wiersze czytam przeważnie z Internetu – wyjaśniła
- Mogę przeczytać ci pewnie fragment ? – zapytał.
- Tak, bardzo chętnie. To twoje wiersza ? – zapytała.
- Nie mojej znajomej – odparł, po czym zaczął czytać dwa kawałki. Kiedy zaś skończył pocałowała go. Wręczył jej tomik i patrzył rozmarzony jak ona odchodzi