Po drugiej stronie lustra 2 Rozdział VII Zmęczony życiem

Autor: 

Po drugiej stronie lustra 2 Rozdział VII Zmęczony życiem

Tego dnia wstał bardzo wcześnie. Siedział na łóżku i rozmyślał o Marcie. Miał, ochotę kupić lampkę wina i pójść do niej, żeby jej opowiedzieć o wszystkim co czuje. Lecz co on właściwie czuł? Czy był w stanie o szóstej rano zerwać się z łóżka, wsiąść w autobus i do niej pojechać? Nie, nie był w stanie. Ja co rano szumiało mu w uszach. Miał niedociśnienie. Poszedł do łazienki i przemył zimną wodą oczy. Jego zmęczone, podkrążone oczy. Długo patrzył w lustro. Zastanawiał się jak długo jeszcze będzie czuł to co czuje teraz do Marty. Miał ochotę się rozpłakać. Wiedział, że ten związek nie ma żadnej przyszłości ? Związek ?!
Przecież nie mógł sobie pozwolić na romans z uczennicą. Póki co ogolił się żółtą maszynka marki Polsilver. Miał już gęstą brodę. Ogólnie golił się dwa razy w tygodniu. Dlaczego dziś postanowił się ogolić i dla kogo ? Dla Marty? To pytanie pozostawało bez odpowiedzi. Jego mózg skupił się następnie na szczotkowaniu zębów. Pomyślał przez chwilę o śnieżnobiałych zębach Marty. O tym jak one wyglądają, kiedy się uśmiecha. Chciał studiować jej uśmiech niczym Leonardo przed opuszczeniem jego pracowni przez Mona Lissę. Jednak czy ona zechce tak zwyczajnie od niego odejść. Może tym razem to on powinien odejść ? Chociaż raz w życiu sam zadecydować o tym, że odchodzi. Do tej pory to kobiety decydowały za niego. Poznawał je, zakochiwał się w nich, po czym one wychodziły nagle bez słowa. Wychodziły niewiadomo dokąd i po co. Tak cicho i niespodziewanie, że zapominały zamknąć za sobą drzwi. Drzwi do jego serca. W tym momencie przypomniał sobie, że nie domknął drzwi. Przekręcił klucz w drzwiach i czuł, że zamyka nie tylko drzwi do mieszkania. Zamyka swoje wnętrze. Wtem usłyszał jak za drzwiami dzwoni jakiś telefon. Szybko otworzył drzwi, podbiegł do niego i podniósł słuchawkę:
- Stary czemu nie odbierasz telefonów ? – usłyszał.
- Jestem trochę zajęty. Prowadzę zajęcia na germanistyce.
- Stary jakie zajęcia ?! Słuchaj przyjeżdżaj do Wawy.
- Czemu ? Co się stało ?- spytał zaskoczony.
- Co się stało ?! Stary proponują ci posadę na UW.
- Posadę na UW…- wymamrotał i opadł na krzesło.
- Stary jesteś tam ?! Tak na UW. Nie cieszysz się ?!
- Tak. Cieszę się ….-odpowiedział bez przekonania w głosie.
- No to stary widzimy się tuz po juwenaliach.
- No. Do zobaczenia – odpowiedział i odłożył słuchawkę.
Tego dnia cały czas myślał o zajęciach na UW. Nawet o Marcie zapomniał. Chociaż ona jak zwykle starała się go czymś rozbawić. Na jej uśmiech odpowiadał półuśmiechem. Widać było wyraźnie, że cos go trapi. Tego dnia wracał do domu bardziej przybity niż zwykle. W głowie miał tylko jedno. Jak to wszystko wytłumaczyć Marcie? Wydawało mu się, że przez tyle wspólnych zajęć zdołał ją już dobrze poznać. Uwielbiał przebywać w jej towarzystwie. Z zeszłorocznej konferencji pamiętał jak wyglądała Warszawa. Gwarne, zatłoczone miasto pełne spalin. Jeszcze kilka lat temu zastanawiałby się najwyżej pomiędzy Warszawą a Krakowem, gdzie zamieszkała jego licealna miłość. Mógłby wynająć w pobliżu jej mieszkania, jakieś swoje. Zresztą w Krakowie tez był na objeździe naukowym z kołem AK. Byli w muzeum bursztynu. Pomyślał, że mógłby kupić jakieś bursztynowe bransoletki albo kolczyki, lecz nie dla tamtej dziewczyny z liceum, lecz dla Marty. Zastanawiał się jakie wino lubi Marta. On wolał półwytrawne. Tamtej nocy słuchał piosenki o świecach i winie. O tym, ze główny bohater tej piosenki gone tomorrow. Pomyślał jakie to aktualne. Otworzył wino z malin, które dostał od wuja. Wlał na dno literatki i pomyślał : czy ona lubi maliny ? Przypomniał sobie jak opowiadała mu o zbiorze malin. Był ciekaw czy myślała o nim podczas tego zbioru. On o niej myślał bez przerwy. Pijąc wino zastanawiał się jakby jej umilić czas podczas juwenaliów. Zastanawiał się czy lubi muzykę słowiańską? Sam chętnie słuchał Magdy Przychodzkiej. Szczególnie przypadła mu do gustu piosenka Latawiec. Dobrze oddawała klimat muzyki słowiańskiej. Dowiedział się, że w juwenalia odbywa się jej koncert. Postanowił tam pójść. Pójść razem z Martą. Dać jej ten ostatni wieczór.