Po drugiej stronie lustra 2 Rozdział X Odwaga jest kobietą

Autor: 

Po drugiej stronie lustra 2 Rozdział X Odwaga jest kobietą

Ona chciała być odważną kobietą. Tak odważną jak Katharine Swizer, która jako pierwsza przebiegła trasę Bostońskiego Maratonu. Miała nadzieję, że jej tez uda się pokonać tą trasę.
Ukończyć ja pomimo licznych przeszkód, jakie stają na jej drodze. Szczęśliwie dotrzeć do mety. Być razem z nim. Już nigdy więcej go nie opuszczać, Nie wypuszczać go z rąk i ramion. Codziennie rano jeść z nim budyń. Chodzić na jego wykłady. Tak jak ten , na który pójdzie zaraz po juwenaliach. Po zajęciach pójdzie do niego na konsultacje. Powie mu wszystko. Wszystko co do niego czuje. Opowie o tym, jak bardzo podobał jej się koncert. Także, o tym, że wcale nie myślała wtedy o Magdzie. Myślała tylko o nim. Przy nim spełniały się jej marzenia. Niegdyś nudne zajęcia stawały się oazą spokoju. Myślała, żeby zaprosić go do znajomych na Facebooku. Zastanawiała się kim on naprawdę jest i co lubi najbardziej robić. Chciała mieć go na wyłączność. Spędzać z nim każdą noc i każdy dzień.
Po prostu być z nim. Kiedyś myślała, że germanistyka była najgorszym wyborem w jej życiu. Myślała, że zmarnowała swoje najlepsze lata studiując cos co tak naprawdę średnio ją interesowało. Odkąd pamiętała, bardzo lubiła historie. Nawet w liceum uczęszczała na fakultet z historii. Zdawała z niej maturę. Sama o sonie myślała, jako o średniej uczennicy. Jednak kiedy on pojawiał się na zajęciach, wszystko inne przestawało mieć znaczenie. Jej największym marzeniem było zobaczyć go ponownie. Kiedy jednak weszła na salę, jego na niej nie było. Zajęcia prowadził jej stary wykładowca, który ani słowem nie wspomniał, dlaczego nie było dziś doktoranta. Tchnięta jakimś przeczuciem zapytała o to profesora. Ten
Zdawkowo jej odpowiedział, że doktorant, który prowadził zajęcia, właśnie ma wykłady na UW. Nie namyślając się długo postanowiła po zajęciach kupić bilet do Warszawy i tam go odnaleźć. Razem z przyjaciółką odnalazły jego mieszkanie w Warszawie. Zapukała do drzwi. On jej otworzył. Zaprosił do środka:
- Cześć Marta. Co ty tutaj robisz ?! – zapytał zdziwiony.
- No, bo wiesz Mariusz ja tylko chciałam ci powiedzieć…
- Co mi chciałaś powiedzieć ? Zaraz idę na wykład.
- Chciałam powiedzieć, że gratuluje ci nowej posady.
- Dziękuję. Teraz bardzo się śpieszę. Zostań jeśli chcesz.
Została więc, w jego mieszkaniu. Rozglądając się po pokoju, zauważyła bilet dla dwóch osób z koncertu Magdy Przychodzkiej. Leżał na komodzie. Tuż obok zdjęcia, które było oprawione w ramki. Na tym zdjęciu była ona. Uśmiechała się od ucha do ucha. Obok niej był on. Trzymał ją za ramię. Drugą ręką robił zdjęcie. Wzięła je do ręki. Pomyślała jak bardzo mogła być szczęśliwa. Weszła do kolejnego pokoju, pod którego ścianą stało lustro. Pomyślała o życzeniu wypowiedzianym pierwszej nocy. Stała przed lustrem i myślała, że na tym świecie jest jednak ktoś komu się podoba. Ktoś kto prawi jej komplementy. Nie zwraca uwagi na jej wagę. Ktoś przy kim czuje się bezpieczna. Nagle zrobiło jej się smutno. Stanęła przed lustrem i pomyślała, że chce cofnąć życzenie. Wtedy zakręciło jej się w głowie. Upadła na ziemię. Wszystko wokół zaczęło wirować. Nagle ocknęła się i otworzyła oczy. Rozejrzała się wokół. Znów była na tamtej Sali, na której tańczyła nim pomyślała życzenie. Poczuła mocny uścisk na ciele. Chciała się wyrwać. Wtem ktoś odwrócił ją. Spojrzał jej w oczy i powiedział znajomym, czułym i ciepłym głosem:
- Nic ci nie jest Marta. Przestraszyłaś się ? – spytała.
- Nie wszystko jest w porządku – odrzekła uśmiechnięta.
Przytuliła go mocno. Nie chciała wypuszczać go z ramion. Co jakiś czas spoglądała na ich odbicia w lustrze. Na odbicie człowieka, którego obecność była dla niej wybawieniem. Cieszyła się, że jest razem z nią. Cieszyła się, że już razem z nią zostanie. Nigdzie nie wyjedzie. Nawet jeżeli wyjedzie, to i tak wróci. Wróci do niej. Tamten wykładowca był tak odległy a tak bliski. Teraz tańczył z nią. Wiedziała, że to ta sama osoba. Osoba, która znają lepiej niż ona sama. Tak blisko.