Po drugiej stronie lustra 2 Rozdział I Życzenie

Autor: 

Po drugiej stronie lustra 2 Rozdział I Życzenie
Moje nowe opowiadanie zaczyna się od słów: chcę wszystko naprawić. Świadectwo dojrzałości zostało już dawno odebrane. Moi przyjaciele są gdzieś daleko stąd. Jeden kończy studiować geografię, drugi natomiast pracuje w Skarżysku –Kamiennej. Skończył elektronikę na Politechnice Świętokrzyskiej. Ja po latach studiów, postanowiłem wziąć się za robienie doktoratu. Łatwiej powiedzieć – trudniej zrobić. Człowieka traktują tutaj jak przedmiot do wykonywania odpowiednich czynności. Ogólnie ludzie traktują mnie jak osobę, która będzie im zawsze pomagać. Najważniejsze, żeby być przy nich kiedy jest się potrzebnym. Szkoda tylko, że to nie działa w drugą stronę. Znów opowiadam o sobie. Zanudzam tymi opowieściami siebie i czytelników. Pora wreszcie stanąć na wysokości zadania. Napisać o kimś innym. Mój główny bohater nie jest mną. Jest kimś zupełnie innym. W celu wyjaśnienia kim on właściwie jest i co tutaj właściwie robi cofnijmy się do początku akcji.
Otóż wyobraźcie sobie, że jest sierpień. Jego końcówka. Główna bohaterka tego opowiadania zostaje umówiona na wesele z kimś, kto przypomina naszego głównego bohatera. Nasza osoba wprowadzająca w świat z tej strony lustra, to wysoki brunet, który ma piwne oczy. Przed finałową sceną tego rozdziału niewiele wie o głównej bohaterce. Po pewnym czasie odnajduje ją w żółtym domu z czerwonym dachem. Zawozi go tam jego tata, gdyż podobnie jak nasz główny bohater nie posiada prawa jazdy. Jest jakby łącznikiem pomiędzy cała serią opowiadań składających się na trzy części tej powieści. Jego losy splatają się z pewna blondynką. Na potrzeby tego opowiadania nazwiemy ją roboczo Martą. Sam łącznik pomiędzy opisywanymi światami poznaje ją głównie podczas rozmów. Dowiaduje się , że chodziła na ten sam fakultet co on. Zdawała maturę z historii. Poznaje jej pasje i zainteresowania. W poprzednim opowiadaniu zapoznałem was z teorią dotyczącą sobowtórów, więc pewnie nie zdziwi was, że ten sobowtór jest tak samo jak nasz interlokutor na studiach doktoranckich. Z tym, ze studiuje germanistykę zamiast historii. W tym opowiadaniu inicjatywa leży po stronie głównej bohaterki.
Wyobraźcie sobie bowiem, że kiedy w pewien sobotni wieczór do jej domu zajechał srebrny samochód marki Peugeot, nie była jeszcze świadoma wagi podejmowanych decyzji. To miało być zwykłe wyjście na wesele z bratem ciotecznym jej przyjaciółki. Jedynym jej dylematem w tamtym momencie był wybór pomiędzy różową a niebieską sukienką. Wybór na pozór łatwy, lecz zarazem szalenie trudny. Tak jak dalsze jego wybory w trakcie tego opowiadania. Przed wyruszenie w podróż, pragnę uprzejmie uprzedzić, że znajdujemy się na granicy prawdy i fikcji. Każdy krok w jedną lub druga stronę powoduje kolosalne zmiany struktury. Tak jak ich każdy kolejny krok w stronę luster, wykonywany podczas tańca. W czasie jego trwania on patrząc w jej oczy mówił w myślach : ‘Marta uśmiechnij się jesteś piękna’. Ona tańcząc z nim w niebieskiej sukni, chciała wiedzieć, czy podoba mu się w kręconych włosach. On chciał za wszelką cenę sprawdzić, by ten wieczór był niezapomniany. Im częściej z nią rozmawiał, tym poznawał ja lepiej. Poznając ją lepiej, miał ochotę zostać z nią na zawsze. Nie pozwolić jej odejść. Ona zaś chciała studiować z nim germanistykę. ‘fajnie gdyby był moim wykładowcą’ – pomyślała, po czym obracała się wokół własnej osi pogrążona w półśnie. Na drugi dzień były poprawiny. Pomimo tego, że była w różowej sukience i prostych włosach, nie przestawała mu się podobać. Jej jedynym marzeniem było to, żeby nie wracała do szarej rzeczywistości. W tym momencie stojąc przed lustrem pomyślała życzenie. Niech on zostanie moim wykładowcą. Niby nic się nie stało, jednak to co działo się w następnych dniach, po powrocie z wesela, wydawało jej się trochę dziwne. Zresztą nie miała głowy do zastanawiania się nad tym co się stało. Była zajęta przygotowywaniem się do praktyk.