Bieszczadzcy

BIESZCZADZCY

my poeci z bieszczadzkich urodzeni buków
tkamy leśnym runem przy ogniskach pieśni
świat barwą maluje echo prostych słów
szlakami włóczą się wierszy treści

anioły nasze co zielenią wabią dusze
zawiesiły różance na krzyżu westchnienia
smerekowy świt wita słońce z Tarnicy
jesień szatę w rdzawą czerwień zmienia

nostalgia zamieszkała w sercach drwali
jabłek już nikt nie zbiera w zdziczałych sadach
odeszli którzy przez wieki z górami trwali
inność widać w przybyłych z nizin twarzach

kocham te góry jakbym kochał ciebie
tutaj każdy krok coś ze sobą niesie
wpisani wszyscy w bieszczadzkie istnienie
błądzimy myślami po bukowym lesie

my poeci urodzeni na połoninach
gdzie pępowina nam została odcięta
wspólnym głosem krzyczymy w świat
święta ta nasza ziemia przeklęta

przeklęta bo gdy jej nie dotykam
nie czuję w dłoniach jej nagości
mój duch odchodzi na Rawkach znika
brakuje mi w słowach wiarygodności

(Janusz Śmigielski, Chołowice)