Po drugiej stronie lustra 3 Rozdział V Rozmowa

Autor: 

Po drugiej stronie lustra 3 Rozdział V Rozmowa

Tego wieczoru było spotkanie Techclubu. Pił z szefem wódkę i whisky. Jak prawdziwi mężczyźni. Jak biznesmeni. W głowie miał piosenkę Hukosa – To jest zła karma. Słyszała jak mówił ktoś do niego:
- To jest zła karma. W głowie huk armat. Wódka jest zimna. Ej polewaj Marian. Tam, gdzie drzewa są zielone lecisz w krainę złudzeń. Na etylowych skrzydłach z twoim demonem stróżem.
- Ej polewaj Mar. Mariusz – usłyszał czyjś głos dochodzący z rozmywającego się tła. Wódka coraz bardziej uszkadzała neurony. Z taboretu znajdującego się przy stoliku osunął się na ziemię. Z oddali usłyszał jakiś głos. Zdawało mu się, że ktoś dzwoni po karetkę. Nie wiedział co było dalej. Stracił przytomność. Ocknął się gdzieś na jakiejś drodze, prowadzącej do zalanego światłem pomieszczenia. Szedł po korytarzu. W stronę światła. Po drodze minął jakąś kobietę. Miała twarz Marty. Zamiast białych piór, miała jednak czarne pióra. Z jej oczu leciały łzy, które zmywały jej makijaż. Zza koncentrycznie przesuwającego się tunelu ze światłem, dochodził głos, który mówił :
- Mariusz musisz się śpieszyć. Zostało niewiele czasu.
- Niewiele czasu ! Do czego ? Co to znaczy niewiele czasu ?
- Zostało ci niewiele czasu. W swoim czasie dowiesz się..
- Czego się dowiem ? Jesteś tam Boże ? Słyszysz mnie ?
- W swoim czasie dowiesz się wszystkiego – usłyszał.
Dochodziły do niego koncentryczne fale dźwiękowe. Mógł na własnej skórze przekonać się jak wygląda Efekt Dopplera. Głos raz po raz przybliżał się i oddalał od obserwatora, którym był nasz bohater. Obok niego przelatywały co jakiś czas jakieś zrzuty ekranu. Widział na nich wydarzenia ze swojego własnego życia. W pewnym momencie światło zgasło. Przed nim był jeden czarny ekran, za którym wyświetlił się jakiś obraz, na którym było widać jeden z korytarzy w liceum, do którego uczęszczał. W zatrzymanym kadrze znajdował się on i uśmiechająca się od ucha do ucha Marlena. Postacie zostały unieruchomione tak, jakby osoby się na nich znajdujące cierpiały na schizofrenię woskową. Każda z postaci została unieruchomiona w pozycji, w jakiej wykonywała daną czynność. Przyglądając się tak, z upływem czasu dostrzegł w tle kadru pewną blondynkę. Stała przy drzwiach prowadzących do sali języka angielskiego. Nagle jakaś siła pchnęła go do przodu. Wpadł w postać, która było podobna do niego. Kiedy znalazł się w tej postaci – kadr przeistoczył się w stałą akcję filmu. Uruchamiające się receptory wzroku dostrzegły Martę, która siedziała pod salą z koleżankami. Stał do niej przodem. Przed nim stała jego rozmówczyni. Martę, więc dostrzegł patrząc przez jej lewe ramię. Jego rozmówczyni pokazała coś przecząco i rzekła:
- Daj spokój Mariusz. Ja mam przecież normalny uśmiech.
- Tak, w istocie rzeczy. Zaczekaj tutaj chwilę.
W tej chwili wychylił się w lewą stronę, by upewnić się, że Marta tam dalej siedzi. Idąc korytarzem podszedł do niej. Siedziała pod drzwiami oparta o ścianę. Podniosła głowę.
- Uhm. Czy myśmy się gdzieś wcześniej nie spotkali ?
- Możliwe. Jak się nazywasz ? Jak ci na imię ? – rzekła.
- Na imię mi Mariusz. Znasz pewnie mojego brata.
- Nie pamiętasz może jak twój brat ma na imię ?
- Pamiętam. Łukasz. Chodziłaś chyba z nim do klasy ?
- No tak. Kojarzę Łukasza. taki wysoki blondyn – rzekła.
- Tak. Ja jestem właśnie jego bratem. To twoje koleżanki ?
- Tak. Poznajcie się. To jest Magda a to jest Jagoda.
- Jagodę znam. To moja siostra cioteczna – rzekł.
- Aha. Rwiesz może wiśnie u wuja Józka ? – spytała.
- Kiedyś rwałem. Teraz jakoś nie bardzo mam czas.
- Może przyszedłbyś w te wakacje. Ja mam tam iść.
- Zastanowię się, może przyjdę. Jakby coś to do zobaczenia.
- Do zobaczenia. Mam nadzieję, że przyjdziesz – rzekła.
- Na pewno przyjdę. Obiecuję. Do zobaczenia Marta.
- Znasz mnie ? Ciekawa jestem skąd Mariusz?
Chciał odpowiedzieć, ale w tym momencie atomy tworzące rzeczywistość uległy rozproszeniu. Rozproszone fale białego światła przeniosły go do innego wymiaru.