zapłakany dzień

dzień zaplątał się w chmury,
brzuchate od wody,
zgubił gdzieś parasol,
a przecież nie kocha takiej pogody,
zmoknięty i zziębnięty
skrył się pod drzewem klonu,
czekając na autobus
ocierał łzy po kryjomu,
patrzył na fontanny
tryskające spod kół samochodów,
i tak bardzo zapragnął
znaleźć się już w domu... Big smile Wink