obok

nie ma obok nikogo,
z kim można się zestarzeć,
nie ma obok kawałka
przyzwoitego,męskiego ciała,
nie ma nikogo,
kto by chodził krok w krok
i ciągle pytał
- kiedy będzie obiad?
nie ma takiego,
kto złożony niemocą,
jęczałby,stękałby,
pretensje miałby o coś,
nie ma też kogoś,
kto przyszedłby nad ranem
i przepraszałby za noc
spędzoną poza domem...
ale są ptaki na balkonie
i telewizor gada,
telefon się odezwie,
gdy zaczynam wysiadać...