Frau Marta Epilog

Autor: 

Epilog

Marius siedział właśnie w jednym z pokoi hotelowych. Oglądał na laptopie zdjęcia zrobione wspólnie z Frau Martą. Teraz już panią Martą Links. Oglądał zdjęcia z ich wesela, które miało miejsce kilka dni temu. Widział jak pięknie wyglądała w białej sukni. Pamiętał jak stała stremowana przed ołtarzem i wypowiadała najważniejsze słowa w swoim życiu. Mówił jej tak. Poślubiał ją. Brał ją za żonę. Ślubował jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Kiedy on był w hotelu, ona była w szpitalu. Spodziewała się ich pierwszego dziecka. Chłopca o imieniu Szymon. Oglądał zdjęcia USG i czuł, że udało mu się dokonać czegoś większego niż przedłużenie gatunku. Udało mu się wywalczyć szczęśliwe życie,, pomimo licznych przeszkód i przeciwności losu. To co osiągnął było w gruncie rzeczy jego zasługą. To on wytrwale walczył o ten związek. Staczał bój ze sobą oraz z przeciwnościami losu. Bój, który nie był łatwy. Przecież tak mało osób wierzyło w to, że zaliczy pracę magisterską. Obroni się tak jak niegdyś Frau Marta, która nie miała wsparcia w tym co robi. Przy niej nawet literatura auf deutsch tak nie męczyła.
Teraz rozpoczynał studia doktoranckie. Siedział w pokoju hotelowym przed swoją pierwsza międzynarodową konferencją. Nie myślał jednak o swoim wystąpieniu, lecz o Frau Marcie. Z okna hotelu miał widok na krakowskie uliczki. Pamiętał jak niedawno spacerował tam razem z Frau Martą. Ślub odbył się w klubie herbacianym 'Nie lubię poniedziałków'. To było zwykłe kameralne przyjęcie. W tym klubie miewał czasami wieczorki literackie. Niedawno wydał swój pierwszy tomik. Tomik z wierszami o Frau Marcie. Tomik, który opisywał historię ich miłości od ich pierwszego spotkania, aż po dzień ślubu. Pamiętał jak po kolejnym z wesel pisał dla niej nowe wiersze. Część z nich powstało po niemiecku. Ze dwa lub trzy po angielsku. Szczególny sentyment miał do wiersza o nazwie Blue Queen. Przypomniał sobie wówczas wesele, na którym powstały ich pierwsze zdjęcia. Zdjęcia, które właśnie przeglądał. Kilka z nich było w sepii. Na Facebooku zamieścił jedno z tych zdjęć. Reszta znajdowała się w jego prywatnym albumie. Mieli do niego dostęp tylko on oraz Frau Marta.
Siedząc na łóżku w pokoju hotelowym żałował, że nie może być teraz razem z Frau Martą. Trzymać ją za rękę i mówić jej, żeby się nie denerwowała podczas porodu. Ona w tym czasie przeżywała pierwsze bóle porodowe. Kilka godzin później na świat przyszedł owoc ich miłości – Szymon. Jak wszystkie dzieci miał niebieskie oczy – takie same jak jego mama. Marius zaraz po konferencji pojechał do szpitala. W szpitalu leżała zmęczona po porodzie Frau Marta. Na ręku trzymała dziecko. Póki co miało jeszcze krótkie włoski, więc trudno było przewidzieć jaki będą miały kolor. Wkrótce miało okazać się, że będzie to blondyn. Z twarzy podobny był do taty. Miał taki sam nos jak tata.
Marius stał nad łóżkiem Marty i patrzył na żywo ruszające się dziecko, które Frau Marta karmiła piersią. Nie mógł oderwać od obydwojga oczu. Kilka miesięcy później miały miejsce chrzciny. Marka trzymała w rękach dziecko, które ksiądz chrzcił wodą święconą. Obok nich stali rodzice chrzestni. Dziecko płakało przez cały czas. Po chrzcinach zrobili sobie pierwsze zdjęcia ze swoim dzieckiem. W tym momencie Maius przypomniał sobie jak trzymał do chrztu Majkę, siostrę cioteczną Judyty, która pomogła podjąć im decyzję o wspólnym życiu. Spotkali się w wakacje u wuja Judyty podczas zbioru wiśni. Niedługo potem Marius się jej oświadczył. W jej pokoju zostali wtedy całkiem sami. Przez chwilę rozmawiali ze sobą jak zwykle podczas wspólnych spotkań. W pewnym momencie Marius wyjął z kieszeni garnituru pierścionek. Klęknął przed Frau Martą, która siedziała na szarej sofie. Otworzył pudełko z pierścionkiem i zapytał czy za niego wyjdzie. Ona po chwili niepewności odpowiedziała tak. Potem miał miejsce wieczór kawalerski, na który zaprosił swojego przyjaciela z liceum. On był w tym czasie od kilku miesięcy w związku z dziewczyną, która udzielała mu korepetycji z języka niemieckiego. To właśnie dzięki pomocy Marty udało mu się ją poznać.
Powoli to o czym marzył stawało się realne. Świat zaczynał zmieniać się na lepsze. Zmieniał się powoli od czasu spotkania Frau Marty. Spotkania, które nie zapowiadało jeszcze ich wspólnego szczęścia. Czy to było tylko przypadkowe spotkanie ? Czy może jednak nad przebiegiem tych wszystkich zdarzeń czuwał kto inny ? Ktoś kto patrzy na to wszystko z góry. On sam chciał wierzyć w to, że to co się wydarzyło nie było kwestią przypadku, lecz planu. Planu Boga, który przez te wszystkie lata czuwał nad nim. Czuwał nad każdą podjętą przez niego decyzją. Czuwał nad realizacją kolejnych kroków, jakie zaprowadziły go do osiągnięcia wiecznego szczęścia. Do osiągnięcia idylli. Czuł, że sam nie dałby rady przez to wszystko przejść. Tylko dzięki jego pomocy i łasce mógł to wszystko osiągnąć. Mógł wreszcie poczuć się szczęśliwym człowiekiem. Poczuć się wolny i naprawdę szczęśliwy. Szczęśliwy razem z Frau Martą, z którą właśnie zakładał rodzinę i miał spędzić resztę swojego nowego, wspólnego z nią życia.