Zadra

Miała być pieśń pochwalna,
a pozostała mi zadra,
sumienie jest jak żandarm.

W sumie różnica to żadna,
czy przeczyta treść wiersza,
czy depesza pozostanie tajna.

Ze mnie niezły jest łajdak,
ona nadal jest ładna,
nigdy nie była łatwa,
sprawy to nie ułatwia.

Normalnie to jakaś masakra,
pośrodku leży prawda,
ja po nią się schylam,
znów robię z siebie debila,
mówię jak była mi ważna.

Sprawa to zbyt poważna,
by wyrazić w rymach,
jaka tego przyczyna.